In

Skąd mamy psa?

Myślę, że moje blogowanie powinnam zacząć od przedstawienia kilku ciekawych informacji o udomowieniu naszych zwierząt bo rozumiejąc ten proces często łatwiej nam zrozumieć nasze zwierzę. Na pierwszy ogień wzięłam psy ale szykuję już też wpis o kotach. W międzyczasie na pewno pochwalę się moją psiną Azą... Wracajmy jednak do tematu udomowienia psa i moich wypocin na ten temat.
Otóż obserwując eksperyment Bielajewa na lisach oraz zapoznając się z teorią John’a Bradshaw’a sądzę, że aby dziko żyjący wilk wykazał chęć jakiś kontaktów społecznych poza swoim gatunkiem konieczne było wystąpienie swoistej mutacji genów.
U Bielajewa sposób w jaki lisy reagują na człowieka jest wrodzony nie zmienia się ze względu na warunki. Szczenię po agresywnej matce nadal wykazywało tą agresje w kierunku ludzi nawet po przełożeniu do chowu do łagodnej matki co potwierdza tylko teorię mutacji genu i jej dziedziczenia dająca szansę na dalsze oswajanie wolno żyjących wilków. Mutacja genów u tych osobników spowodowała skrócenie dystansu ucieczki. Pierwszy etap udomowienia zachodził w genetyce osobników dzikich wilków i nie było w tym udziału człowieka. W badaniach nad lisami Bielajewa naukowcy wykazują, że za udomowienie odpowiedzialny jest nie jeden a cała sekwencja genów. Niewiadomo dlaczego wilk skracał dystans ucieczki.
Zauważamy jednak, że część osobników wykazywała tą skłonność do udomowienia a część pozostawała nadal nieufna.
Przełomem w udomowianiu był moment, w którym człowiek zaczął prowadzić osiadły tryb życia, dzięki któremu część wilków zaczęła tolerować obecność człowieka, zmieniła system polowań, zdobywały się na odwagę by zbliżyć się do osad ludzkich ze względu na pokarm. Udomowienia na tym etapie odbywało się często skokowo, raz kończyło się sukcesem, innym razem porażką. Wiadomo, że część wilków dołączała do obrzeży osad ludzkich i te dawały początek późniejszych relacji  pies – człowiek; inne wracały do swoich stad. Opierając się na badaniach Uniwersytetu Durham w Wielkiej Brytanii należy sądzić, że na tym etapie zwierzęta miały bardzo duży wpływ przyzwyczajając się do człowieka zanim ten
zaczął odgrywać rolę w tym procesie. Możemy więc uważać, że proces udomowienia zaczął się na skutek mimowolnego, nieświadomego oddziaływania człowieka na zwierzę dopiero w późniejszych etapach (selekcja szczeniąt ) przekształcając się w świadome działanie człowieka.
Człowiek tolerując obecność osobników łagodniejszych a eliminując ze swojego otoczenia dzikie i niebezpieczne dla niego wilki w sposób mniej lub bardziej świadomy przyczynia się do dalszego udomowiania. W tym stadium mamy do czynienia z psami żyjącymi wokół osad ludzkich, które korzystają z bezpieczeństwa oraz pożywienia z resztek żywności ludzkiej.
Obserwujemy zmiany w wyglądzie psa w kolejnych pokoleniach. Pies miał mniejsze rozmiary od dziko żyjących wilków. W badaniach Bielajewa zauważono, że zmieniając cechy charakteru (genotyp) zmienia się także fenotyp zwierzęcia. W tym wypadku nadano mu nazwę „fenotypu udomowienia”. Lisy z badań, które
wykazywały cechy sprzyjające udomowieniu zmieniały wygląd w kolejnych pokoleniach: stawały się mniejsze, miały oklapnięte uszy, podwinięty ogon, pojawiały się odbarwienia co sprawia, że wydają się człowiekowi sympatyczniejsze zachowując wygląd młodzieńczy. Człowiek chętnie pozostawia w swoim otoczeniu właśnie te osobniki, eliminując tym samym osobniki wykazujące pierwotne cechy i pełny
wzorzec łańcucha łowieckiego.
W początkowych stadiach udomowienia zauważamy działanie tylko doboru naturalnego z czasem zastąpionego selekcją sztuczną, ciężko jednak określić twarde granice przejścia z doboru naturalnego do selekcji sztucznej.
Pies staje się coraz bardziej pożądanym przez człowieka towarzyszem. Człowiek świadomie dobiera psa do swoich potrzeb prowadząc selekcję, której głównym celem jest dobór psa pod względem jego użyteczności. Wdg katalogu unikatowych zachowań psów i wilków, których autorem jest Brian Hare z Uniwersytetu Duke’a człowiek dobierał psy korzystając z eliminowania strachu i agresji u szczeniąt czyli tzw. „reaktywność emocjonalną”. Pozwalało to na dobór szczeniąt, u których wyeliminowane były już nie pasujące człowiekowi konkretne elementy sekwencji łowieckiej i dobór psa dzięki temu do pełnienia określonych funkcji: od psa stróżującego do psa myśliwskiego. Ponadto wygląd psa także przyczyniał się do
przypisania mu określonych funkcji: małe psy doskonale nadawały się do tępienia gryzoni, masywne do stróżowania czy jako zwierzęta pociągowe. Pojawiły się także psy hodowane na mięso czy do towarzystwa.
Aktualnie psy pełnią głównie rolę psów do towarzystwa. Zwraca się dużą uwagę na wygląd psa, który wcześniej (poza oczywistymi przypadkami gdzie np. rozmiar czy pomagał w pełnieniu określonych funkcji) nie miał znaczenia. Dążąc do określonych wzorców wyglądu psa człowiek bardzo ingeruje w selekcję psa często naruszając jego pierwotny wygląd i w ekstremalnych sytuacjach mocno ograniczając sprawność i
zdolność do wykonywania naturalnych czynności życiowych np. buldog angielski w wzorcu rasy nie jest w stanie sam zadbać o higienę odbytu, czy samodzielnie się rozmnażać. Dzisiejszy pies nadal ma jednak odziedziczony pewien wzorzec zachowań po przodkach.
Patrząc na moją kochaną Azę muszę pamiętać, że nadal mimo swoich pościelowych upodobań to zwierzę, które ma swoje pierwotne potrzeby i pomysły dlatego nawet najlepszą pościelą i głaskaniem nie zastąpię jej przyjemności jaką daje spacer, zabawa w tropienie i bieganie;)
O Azie i jej historii (bo zwykła to ona nie jest, już niebawem)
Źródła, z których korzystałam pisząc ten post:
John Bradshaw „Zrozumieć psa”
National Geographic
crazy nauka
pomoc Kasi

Related Articles

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Obsługiwane przez usługę Blogger.