In

Maluszka

Dawno nie dodawałam żadnego wpisu. Bynajmniej nie dlatego, że nie mam o czym pisać bo pracuję ostatnio nad kilkoma moim zdaniem ciekawymi projektami ale nie chcę zapeszać.
Poza tym, to że nie piszę nie znaczy, że nic się nie dzieje i nie mam w domu kociej rotacji;)
W międzyczasie do nowego domu pojechała Tosia, a Jacek został oficjalnie moim trzecim kotem co mimo, że zarzekałam się, że żadnego kota więcej bardzo mnie cieszy bo lubimy się z łobuzem i całkiem dobrze się w naszym domu odnalazł.
O Tosi i Jacku tutaj.
A teraz o tytułowej bohaterce postu; jakiś czas temu śmiałam się, że kota potrafię znaleźć wszędzie. Po historii Maluszki powinnam dodać, że to koty potrafią mnie zaleźć wszędzie.
Maluszka przyszła do mnie ponad miesiąc temu w jeden z mroźnych wieczorów i siadła na moim parapecie. Nie wiem jakim musiałabym być człowiekiem nie wpuszczając jej do domu.
Kotka ma około pół roku i najprawdopodobniej ktoś ją pobił: miała siniaki na pyszczku i rozwalony nosek. Moim zdaniem ktoś ją kopnął. Dodatkowo była tak zarobaczona, że mieliśmy naprawdę duży problem by tą inwazję zatrzymać, biegunki z tego powodu dały się maleństwu we znaki i ciągle była odwodniona i słaba mimo leczenia.
Nie pisałam o niej wcześniej bo prawdę mówiąc nie chciałam zapeszać i zamieszczać informacje, że mam kota po tym jak miałam Pikusia.
Dzisiaj mała jest zdrowa i mogę zacząć szukać jej domu. Jest świetnym kotem do domu z innymi zwierzakami i dziećmi; spokojna i opanowana dogaduje się z każdym. Oczywiście ma momenty gdy zachowuje się tak jak na małego kota przystało i szaleje po całym domu ale to tylko momenty.
Kotka jest odrobaczona i korzysta z kuwety.



wbrew pozorom to wygodna pozycja do spania;)

Read More

Share Tweet Pin It +1

0 Comments

Obsługiwane przez usługę Blogger.