In

koty koty koty...

Kotów u nas dostatek...
W domu nadal tymczasuje Zosia i czeka na zabieg sterylizacji, po którym będziemy mogły zacząć szukać jej domu.
Dodatkowo nasza kocia rodzina powiększyła się jakiś czas temu o Sówkę i Rudzika. Dzieciaki nie są rodzeństwem ale przygarnęłyśmy je mniej więcej w tym samym czasie.
Niestety Rudzik jest słaby i wymaga ciągle więcej opieki i uwagi. Aktualnie mimo wcześniejszej terapii antybiotykowej, serii zastrzyków wzmacniających odporność zyleksis mały nadal ciężej oddycha.
Zdecydowaliśmy się jeszcze na wprowadzenie beta glukanu, lizyny i witaminy c i ciągle czekamy na efekty.
Rudzik na pewno będzie szukał domu, który będzie świadomy tego, że jest słabszy... co nie znaczy, że mniej sympatyczny czy brzydszy;)
Sówka jest z zupełnie innej bajki; silna i duża aż miło na nią patrzeć.
Wypatrzyłam ją w wakacje w opuszczonej szopce niedaleko domu mojej mamy i gdy ją zobaczyłam początkowo myślałam, że obserwuje mnie właśnie sowa.
Długo zajęło mi namierzenie gdzie mieszka i złapanie jej. W tym miejscu koty wolno żyjące mają naprawdę ciężko- jest sporo psów, ruchliwa droga, mało miejsca do schowania się. Z maluchów rzadko który przeżywa tu zimę, więc każde odłapane dziecko jest dla nas sukcesem.
Nie wiemy kim jest jej mama bo koty przez nas dokarmiane są sterylizowane ale cierpliwie szukamy jej mamy by ją też wysterylizować. Podejrzewamy, że Sówkę z rodzeństwem ktoś w miejsce gdzie karmimy koty podrzucił.
Bracia Sówki grzeją już tyłki w nowych domach, Sówka na ten dom cierpliwie czeka.
Dawno nie mieliśmy w domu tak inteligentnego kota;)

 Rudzik pierwszego dnia u nas
Rudzik teraz


Sówka

Read More

Share Tweet Pin It +1

0 Comments

In

Zosia

Wczoraj z pracy wróciłam z kotem. Damą niezwykłą, piękną i z ciekawym charakterem.
Dostała imię Zosia i będzie szukała domu gdy tylko uporamy się z katarem i depresją, którą złapała w schronisku.
Zosieńka jest w typie kota egzotycznego a więc ma krótki pyszczek, zniekształconą trzewioczaszkę i przez to duże skłonności do kataru i łzawienia oczu. Nie lubię tych ras właśnie dlatego: stworzyliśmy koty, które dla naszego dziwnego poczucia piękna cierpią. Zosia w schronisku niestety nabawiła się kataru i ciężko w tamtych warunkach go wyleczyć. Przestała jeść i bardzo źle znosiła samotność więc zdecydowałam, że będzie na nowy dom czekać u mnie... mam nadzieję szybko kogoś znajdzie by nie musiała się już dłużej błąkać po tymczasowych schronieniach.


Read More

Share Tweet Pin It +1

1 Comments

In

Filmowo...

Robimy pierwszy wpis filmowy o kotach, właściwie o kociakach... wszyscy moi mali aktorzy byli zachwycający;)
Kociaki obecne na filmiku są podopiecznymi Poznańskiego Schroniska dla Zwierząt i tymczasują u mnie: Elżbieta i Janusz.
Poza tym bardzo pomagał mi mój Jacuś, o którym tutaj



Read More

Share Tweet Pin It +1

0 Comments

In

Przerwa... i po przerwie...

Kochani,
Przepraszam za zaniedbywanie bloga... brak czasu i coraz więcej zwierząt i kotów ogranicza mi mocno tą działalność.
W między czasie zdarzyło się kilka ważnych rzeczy; odszedł niespodziewanie Jacek. Na jego miejsce przybył od razu drugi Jacuś... miałam kilka kociaków, które już są w nowych domach i pewnie mogłabym pisać o tym jeszcze przez miesiąc ale postaram się skupić na tym co teraz i za chwilę.
Wszystkich, którzy chcą poczytać o tym co było zapraszam na mój profil na fb tutaj.
Link do wydarzenia "nowego" Jacusia tutaj.

A z aktualności: od początku września pracuję w Poznańskim Schronisku dla Zwierząt jako opiekunka kotów i przyznaję, że praca jest cięższa niż się spodziewałam ale każdego dnia uczy mnie czegoś nowego o mnie i kotach.
Spodziewajcie się więcej o kotach ze schroniska bo teraz są to także moje koty;)
Dzisiaj tylko zdjęcie z moim ukochanym kotem, w którym zakochałam się bez pamięci gdy tylko zaczęłam pracę. Nasza znajomość zakończyła się w weekend gdy po Fiodora przyszli jego nowi opiekunowie... ludzie, którym nie przeszkadzało, że Fiodor ma 10 lat i bierze leki... ludzie którzy uratowali mój dzień pokazując mi, że w schronisku mogą być też dobre pełne ciepła historie.
Fiodor zaczyna właśnie swoją nową, wierzę że ostatnią historię... ja zaczynam swoją kolejną pełną kocich nieszczęść i nadziei i chcę wierzyć, że z dobrymi zakończeniami.



Read More

Share Tweet Pin It +1

1 Comments

In

Jacek chodzi

Krótki filmik dla tych, którzy wierzyli, że Jacek będzie chodził i trzymali nas w tym by nie amputować mu łap.
Podziękowania dla mojej mamy, weterynarzy z Gabinet weterynaryjny SABA i wszystkich, którzy pomagali nam w opłaceniu tego półrocznego leczenia.
Jacek chodzi

Read More

Share Tweet Pin It +1

0 Comments

In

Moje kociaki w akcji dla schroniska

Jakiś czas temu rozpoczęłam współpracę z Fundacją Animal Security. Dzięki temu mam czasem jakieś dodatkowe kociaki w domu jako ich opiekun tymczasowy i mogę brać udział w różnych akcjach fundacyjnych jak np Lato na Targach  tu gdzie opowiadałam dzieciakom o tym jak należy dbać o pupila i starałam się jak mogłam odpowiadać na różne pytania właścicieli zwierząt.

Teraz fundacja założyła mi konto na stronie akcji dlaschroniska.pl dzięki czemu osoby, które chciałyby mi pomóc w prowadzeniu tej mojej, małej kociej działalności mają taką możliwość.
Pod naszą opieką tymczasową aktualnie jest osiem kociąt i trzech kocich seniorów, wszyscy przede wszystkim potrzebują czegoś do jedzenia a wykarmienie takiej bandy to nie łatwa sprawa do zaplanowania domowego budżetu. Ta ilość zwierząt sprawia, że skupiamy się głównie na karmach i leczeniu nie myśląc już o innych umilaczach dla kotów bo nie mamy na to środków.
Więc jeśli ktoś z Państwa zechce nam pomóc to zapraszam do odwiedzenia naszych kotów tutaj i wszystkim bardzo dziękuję za pomoc.

Read More

Share Tweet Pin It +1

0 Comments

In

Jas i Malgosia

Mamy ostatnio za dużo kociąt. Dawno nie miałyśmy tak przepełnionego domu. Gdy myślałam, że więcej już nie damy rady dostaliśmy kolejne dwa kociaki.
Uczeń mojej mamy przyniósł kociaki, które ktoś wyrzucił z samochodu na jednej z ruchliwszy ulic naszej wsi. Kociaki były trzy ale jednego z nich przygarnął ten chłopiec.
Dla pozostałej dwójki niestety musimy znaleźć dom. Są cudowne i na pewno były chowane w domu. Nie rozumiem takiego zachowania i mam nadzieję więcej już nic złego tej dwójki nie spotka.
Nasz Karol bardzo lubi ich towarzystwo;)





















Read More

Share Tweet Pin It +1

0 Comments

In

Kociaki w kolorze miedzi

W weekend dojechały do mnie kolejne maluchy. Moja mama przywiozła mi trzy rudzielce ponieważ tak ostatnio podzieliłyśmy między nasze domy koty, że u mnie jest tymczasowo jest przedszkole a u niej starsze. Mam nadzieję moje przedszkole niedługo się zmniejszy ponieważ dwa moje stałe koty powoli nie wytrzymują ciągłego ruchu w domu i wiecznych zaczepek.
Tym razem mój dom ma lekki odcień miedzi a to za sprawą Karolka i Henryków.
Karolek jest rudo białym ślicznym maluchem znalezionym przez nieznane mi osoby na śmietniku. Ptem przynieśli go do weterynarza i powiedzieli, że nie mogą zatrzymać i tak trafił do nas.
Musiał błąkać się już jakiś czas ponieważ jest drobny, wychudzony i z problemami z układem pokarmowym. Czekamy na poprawę i wtedy będziemy szukać domu. Wszystko wskazuje, że jeszcze tydzień u nas będzie.
Henryki- wszystkie tymczasowe rudzielce u mnie noszą imię Henio- taka tradycja od kilku lat;)
Są to maluchy, które mama zabrała jednemu panu z naszej wsi. Człowiek ten przygarnął kotkę z maluchami ale sam ma pełno swoich problemów i nie potrafił się nimi zająć. Tak czy owak na pewno ocalił im życie- my teraz musimy tylko zadbać o jego jakość. Mama zabrała dwóch chłopaków, na miejscu została jeszcze jedna dziewczynka ale nie mamy teraz dla niej miejsca- dołączy do nas jak tylko będzie taka możliwość, Rudzielce są z biednego domu, gdzie na dodatek bardzo dużo się pali. Ich kondycja pozostawia wiele do życzenia ale dbamy o nie najlepiej jak potrafimy więc na pewno będą coraz lepsze.
Oba są niesamowicie przylepne i łakome kontaktu z człowiekiem. Do adopcji wlasciwie od zaraz.

.... chciałabym już trochę luźniej bo mam kilka projektów wpisów o kotach bardziej informacyjnych ale póki mój dom tymczasowy taki pełny czasu na realizacje brak...

















Read More

Share Tweet Pin It +1

0 Comments

In

Lancelot w nowym domu

Są takie dni kiedy wątpimy w to co robimy; nie udaje nam się uratować jakiegoś zwierzaka, po raz kolejny tłumaczymy komuś żeby wysterylizował kota, czy po prostu słyszymy śmiech za plecami i wiemy, że mają nas za wariatki... czasem ktoś drwi z nas patrząc nam w oczy, a czasem po prostu jest ich za dużo i czujemy ubytki na koncie;)
Są jednak też takie dni i tych na szczęście jest więcej, gdy wiemy, że to wszystko ma sens. To dni kiedy jakieś stworzenie zostanie uratowane, zaczyna jeść samodzielnie, czy tak jak nasz Jacek zaczyna chodzić. I to dni kiedy otwieram maila i widzę wiadomość od nowego opiekuna jakiegoś naszego kota (one zawsze są po części "nasze" i zawsze mogą do nas wrócić)- wiadomość z pięknymi zdjęciami pełnymi miłości... nie potrzebujemy tutaj słów.
Dzisiaj podzielę się z Wami jedną z takich wiadomości. Tym razem ten sens naszej działalności pokazała nam Magda z Lancelotem i za to im bardzo dziękuję.












Read More

Share Tweet Pin It +1

0 Comments

Obsługiwane przez usługę Blogger.