In

Lola i problemy kuwetowe

Dzisiejszy wpis będzie o ważnym temacie w kocim domu a mianowicie o kuwecie. Obiecuję wracać do tego tematu często bo wiem, że sporo domów ma z tym problem. Mój dom także.
Wynajmuję duży dwupiętrowy dom, w którym na stałe mieszkają trzy koty i często pojawiają się tymczasowi bywalcy w związku z moim kącikiem adopcyjnym, do zapoznania się z którym zapraszam tutaj. Aktualnie takim tymczasowych gości mam dwójkę i ponieważ też są problematyczni niebawem i o nich wspomnę.
Ostatnio coraz częściej zauważałam problemy z korzystaniem z kuwety przez moje stałe koty i postanowiłam się z tym zmierzyć wbrew opinii, że dobry szewc bez butów chodzi;)
Główną buntowniczką w tym temacie od dłuższego czasu jest moja Lola. Lola to sześcioletnia dama o cudownym ciepłym i serdecznym charakterze w stosunku do ludzi, nie zawsze miła dla kotów. Jest też bardzo płochliwa i nieśmiała.
Pierwszą podstawową zasadą przy szukaniu przyczyn niepokojącego nas zachowania jest sprawdzenie stanu zdrowia zwierzęcia. Nie możemy leczyć głowy gdy szwankuje reszta ciała. Lola jest niestety kotką chorującą. Boryka się od lat z problemami z dziąsłami, które często są nadwrażliwe, w skrajnych przypadkach krwawią. Niestety po wielu próbach leczenia postawiono diagnozę, że tak musi być i jedyną metodą jest podawanie kotu zastrzyków gdy choroba nawraca. Mam więc odpowiedni zapas w lodówce i często zaglądam jej w pysk. Gdy zapomnę i dziąsła przeszkadzają jej w życiu Lola błyskawicznie sygnalizuje problem załatwiając się poza kuwetą. Tak więc mamy pierwszy powód: zdrowie. Kiedyś myślałam też, że to wynik choroby pęcherza, którą notorycznie u niej diagnozowano. Dzisiaj wiem, że to wtórny problem o czym później.
Gdy mieszkałyśmy kiedyś tylko we dwie i czasami pojawiali się u nas chwilowi koci goście Lola nigdy nie brudziła poza przeznaczonym do tego miejscem. Była tak czystą kotką, że mogłam zostawić ją samą z zapasem jedzenia i kuwetą na weekend i wiedziałam, że nie spotkam żadnej niespodzianki po powrocie. Problemy zaczęły się po zmianie mieszkania i przyznam ze wstydem dopiero niedawno odkryłam ich powody.
Tak jak pisałam wynajęłam duży dom. Ja i moje dwa koty: Lola i Tofik (ten jest bez winy więc tym razem go trochę zignoruję mimo, że za nim szaleję;)) mieszkamy na parterze z wyjściem na ogród. Na drugie piętro wprowadziła się moja przyjaciółka z kotką Mają. Przyznaję, że takiego charakteru w życiu nie spotkałam. Poza tym koty nie mają żadnych barier w poruszaniu się po domu i zarówno moje chodzą po górnej części domu jak i Maja zagląda do nas. Ulubionym miejscem przebywania okazał się nasz wspólny salon na pierwszym piętrze.
Ponadto w mojej części domu jest Aza, o której już pisałam a u Majki od niedawna mieszka mały starszy psiak Korek, o którym może kiedyś wspomnę i którego Maja traktuje jak konkurencję (nie dziwię się;)).
Kuwety mamy w domu rozmieszczone po całej klatce schodowej w ilości zgodnej z zasadami: jedna więcej niż kot. Wydawałoby się, że wszystko jest książkowo i prawidłowo więc moment, w którym zauważyłam, że moja kotka regularnie załatwia się na fotel w salonie na pierwszym piętrze był dla mnie dużym zaskoczeniem.
Zaczęłam obserwować moje koty i analizować sytuację i o to wnioski:
Nieprawdą jest, że nasze koty się lubią. Przebywają w jednym pomieszczeniu bo jest najbliżej kuchni z jedzeniem, często z tego pomieszczenia wypuszczane są na dwór, często niestety zamykamy im inne pokoje nie pozostawiając wyboru. Gdyby się lubiły spałyby razem, lizały wzajemnie futro, cokolwiek... one zawsze śpią na różnych meblach w różnych końcach pokoju.
Majka jest kotem o wyjątkowo silnym charakterze z dużą tendencją do narzucania własnego zdania. Tofik jest kotem, dla którego najważniejszy jest dostęp do ogrodu, gdy ma to zapewnione znosi władczy charakter Majki. Gdy jest za zimno lub pada zaczynają się awantury między tą dwójką bo wtedy Tofik także ma potrzebę poczucia się panem domu. Lola jest zawsze z boku. Nigdy nie wszczyna bójek z innymi kotami, co najwyżej oberwie od rozżalonego przegranego w potyczce Maja- Tofik, tak dla rozładowania napięcia. Tak więc jest całkowicie zdominowaną kotką w domu.
Dlaczego jednak załatwia się w ten nieszczęsny fotel skoro jest tyle kuwet?
Rozwiązanie znalazłam ostatnio zupełnie przypadkiem. Weszłam do salonu i zaobserwowałam taką scenkę: Lola przepłoszona siedziała w rogu salonu, daleko od drzwi, blisko fotela. Przy drzwiach siedziała Maja z charakterystyczną dla siebie władczą miną (wiem, wiem uczłowieczanie nie jest poprawne;)). Wzięłam Lolę na ręce i zabrałam z salonu do siebie. Po pięciu minutach Lolka była w kuwecie, która tymczasowo stoi u mnie w kuchni dla Luśki (kotki, której szukam domu). A więc proste: koty są mistrzami w terroryzowaniu, nie chodzi o to by wejść w bezpośrednią potyczkę z wrogiem (szkoda futra;)) ale by go psychicznie wykończyć. Maja siadając w drzwiach blokowała nieśmiałej Loli dojście do wszystkich kuwet w domu. Lola siedziała i początkowo wstrzymywała mocz. To bardzo niezdrowe i bolesne dla kota prowadzi między innymi do problemów z pęcherzem i krwi w moczu (a ja myślałam, że brudzi bo ma chory pęcherz... jak wspomniałam wyżej; leczyłam więc skutki a nie przyczynę). Po paru takich "spięciach" Lola znalazła miejsce gdzie mogła pozbyć się problemu nie wchodząc w relacje z Mają. Proste? Bardzo... a zajęło mi dwa lata;)
Ja osobiście dołożyłam swoją cegiełkę do obniżenia pewności siebie u Loli, przygarnęłam Tofika, którego uwielbiam i urodziłam syna; moja mała dama przestała być jedyna.
Aktualnie w salonie stoi dodatkowa kuweta w drugim rogu, jeśli Maja będzie chciała blokować do niej dostęp Lola wyjdzie z salonu i na odwrót: przy zablokowanym wyjściu będzie mogła z niej skorzystać. Poza tym spędzam z nią więcej czasu i znów na noc wpuszczam do pokoju i pozwalam jej spać w nogach łóżka. Widzę, że czuje się pewniej i problem chwilowo ustąpił, mam nadzieję na długo. Drugim problemem jest Maja i to, że i jej się zdarzają sygnały poza kuwetowe. Robi to jednak w tak oczywisty sposób i w takich miejscach, że wyklucza to podejrzenie o brak dostępu do kuwety. Podejrzewam, że jest zazdrosna o Korka, znudzona zimą w domu i brakiem zajęć. Mam zamiar z myślą o niej przebudować trochę dom. O efektach i pomysłach jak sobie radzić z Majką na pewno napiszę.
Kończąc ten wpis małe podsumowanie dla kociarzy: zawsze gdy w domu jest kilka kotów przyjrzyjmy się czy rzeczywiście darzą się sympatią i czy w naszym domu nie prowadzą takiej cichej i bolesnej wojny. Niekorzystanie z kuwety z reguły jest wynikiem większego problemu.
Bohaterki mojego wpisu:
Lola
Maja


Related Articles

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Obsługiwane przez usługę Blogger.