In
Dlaczego kot nie powinien nosic dzwonka?
Posted on piątek, 3 lutego 2017
Dzisiejszy wpis to po pierwsze taka moja mała próba powrotu do wpisów o kotach i ich samopoczuciu i zmysłach.
Pracując w schronisku i prowadząc koci dom tymczasowy często dostaje zdjęcia moich byłych podopiecznych w nowych domach. Często te zdjęcia są pełne ciepła i miłości i uwielbiam je dostawać. Niestety wciąż na wielu kot ma obróżkę i dzwonek.
I teraz pytanie po co kotu obróżka? Po co kotu dzwonek?
O ile obróżkę jeszcze jestem w stanie zrozumieć bo można na niej zawiesić adresówkę o tyle dzwonków nie rozumiem i nie popieram wcale.
Zacznijmy od obróżki. Kiedyś mój znajomy wytłumaczył mi, że jego kot ma obróżkę z adresówką bo notorycznie ucieka na klatkę schodową mimo jego pilnowań i starań. Dzięki adresówce szybko wracał do domu. W tym wypadku rozumiem.
Moje koty mają chip i jeśli uciekną wiem, że jak tylko trafią do schroniska czy lecznicy będę o tym poinformowana. Moje koty nie wychodzą i nie uciekają więc zakładanie im obróżki dla mnie jest narażaniem ich na niebezpieczeństwo; pod moją nieobecność mogą się na tej obróżce powiesić, zaczepić, w skrajnych wypadkach udusić. Może jestem przewrażliwiona ale z kotem jak z dzieckiem nie należy ufać, że pod naszą nieobecność nie wpadnie mu do głowy dziwny pomysł dlatego zawsze ograniczam zagrożenia do minimum. Poza tym obróżka dla wielu kotów to stres, koty nie lubią mieć czymkolwiek ograniczanych ruchów i wiele kotów taką obróżkę traktuje jak coś bardzo przeszkadzającego. Tak wiem, że są obroże, które się same rozpinają, bezpieczne itd. Ale jeśli traktuję kota trochę jak moje dziecko nigdy nie ufam takim sprzętom bezgranicznie więc nie używam;)
A teraz dzwonek...
Dla mnie osobiście koszmar. Podobno dzwonek zakłada się kotu żeby uchronić przed nim ptaki. Po pierwsze: kot wychodzący jest dla ptaków zawsze zagrożeniem czy z dzwonkiem czy bez i jest niezgodny z naszym ekosystemem. Mówiąc wprost wychodząc i polując może i naszym zdaniem jest szczęśliwy ale przede wszystkim jest szkodnikiem. Pomijamy koty wolno żyjące. Nasz domowy kot wychodzi i zabija dla zabawy a ponieważ jest sprawny i najedzony ma siłę by zabić bardzo dużo. Darujmy sobie dzwonki po prostu nie wypuszczajmy. Miałam jako nastolatka kota, który nawet z dzwonkiem przynosił jaszczurki i wróble na kilogramy. Wtedy myślałam, że tak ma być. Zamiast polowań na zewnątrz zorganizujmy mu zabawy łowieckie w domu: za sznurkiem, za piórkiem, za myszką. Dajmy smakołyk. Kot będzie szczęśliwy a my dodatkowo pogłębimy więź z naszym przyjacielem.
Co dzwonek robi z naszym kotem?
Wyobraźmy sobie, że mamy naprawdę dużo lepszy słuch. Dodatkowo z racji tego, że w łańcuchu pokarmowym poza tym, że jesteśmy drapieżnikiem jesteśmy też ofiarą. Nasłuchujemy nie tylko szmeru trawy informującego nas o zbliżającym się obiedzie ale także nasłuchujemy wszelkich niebezpieczeństw. I może mieszkamy już w ciepłym i wygodnym domu, dostajemy regularnie jeść a pies sąsiadów jest pod kontrolą to natury zmienić nie możemy.
W tym momencie ktoś zawiesza nam dzwonek, który przy każdym naszym ruchu hałasuje. Tak, kot słyszy lepiej więc dla niego to większy hałas niż dla nas. Poza tym, serio ktoś uważa ten dźwięk za miły dla ucha?;) I teraz chodzimy z takim dzwonkiem dzień, tydzień, miesiąc, rok, całe życie.
Można się przyzwyczaić? Pewnie, że można. Do wszystkiego można się przyzwyczaić pytanie po co.
Po pierwsze: kot traci słuch od dzwonka. Tak jest i nikt nie udowodni, że jest inaczej. Ja też mam ubytek słuchu po pracy w niedużym hałasie więc rozumiem kota w tym wypadku doskonale.
Po drugie: dzwonek to same problemy behawioralne. Chciałoby się być cicho, skradamy się i tu nagle bęc. Kot z natury lubi być cicho. Nie mówię tutaj o zabawach gdzie tupot stóp przestaje być istotny czy o rozmowach z opiekunami ale o codziennym życiu. Kot nie chce dzwonić idąc do swojego legowiska (czy wszyscy muszą wiedzieć gdzie i kiedy idę spać?), nie chce dzwonić gdy myje sobie zadek czy idzie do toalety (zostawię bez komentarza;)) czy w końcu nie chce dzwonić skradając się do wędki czy zabawkowej myszki - on w takiej chwili naprawdę poluje i chce być cichutko. Dajmy mu ten luksus. Niech informuje gdzie jest i co robi gdy ma na to ochotę.
Dwa lata temu wróciła do nas po 10 latach z adopcji Fruzia. Kotka uznana przez wszystkich za dziwaczkę. Podobno miała humory, nie lubiła innych kotów, nie lubiła za bardzo ludzi, potrafiła "mieć fochy" bez powodów i podrapać czy ugryź. Oddawałyśmy do adopcji żywego, wesołego kota a dostałyśmy po 10 latach strzępek nerwów. Na pewno popełniłyśmy błąd nie kontrolując tego domu ale z drugiej strony nie wszystko i nie każdego da się skontrolować. Pierwszego dnia mama od razu zdjęła jej obrożę z dzwonkiem. Szyja była w tym miejscu łysa, nigdy jej te włosy nie odrosły. I co się stało? Kot zaczął zachowywać się swobodnie, nawet polubiła inne koty i lubiła siedzieć u nas na kolanach. Nigdy nikogo nie podrapała i nie pogryzła. Jej ulubionym zajęciem było przybieganie z głośnym miauczeniem do nas rano do łazienki, oglądała jak tata się goli, jak ja myję zęby, myła się przy łazienkowym kranie. Nasz dziwak w ciągu kilku dni od zdjęcia dzwonka zmienił się w cudownego kociego lokatora, którego obecnością cieszyłyśmy się jeszcze przez ponad rok. Śmiałyśmy się, że w końcu może się wyspać. Bo jak spać gdy przy każdym ruchu coś dzwoni przy uszach?
Odeszła leżąc na mamy kolanach.
Jak patrzę na dzwoneczki na kocich szyjach widzę Fruzię i jej ten wpis dedykuje.
Na zdjęciu ostatnie jej dni na moich kolanach. Wiem, że ten czas, który spędziła u nas był dobrym czasem pełnym mimo wszystko spokoju i co najważniejsze ciszy.
Mamy dzwonek i co dalej: po pierwsze zdejmujemy. Po drugie bierzemy np puste opakowanie po kinder niespodziance i wkładamy dzwonek : świetna piłka dla kota;) albo doczepiamy sznurek, kilka piórek i mamy super wędkę. Dzwonek daje tak dużo wspaniałych dla kota możliwości, że nie musimy wieszać go na szyi.
Pracując w schronisku i prowadząc koci dom tymczasowy często dostaje zdjęcia moich byłych podopiecznych w nowych domach. Często te zdjęcia są pełne ciepła i miłości i uwielbiam je dostawać. Niestety wciąż na wielu kot ma obróżkę i dzwonek.
I teraz pytanie po co kotu obróżka? Po co kotu dzwonek?
O ile obróżkę jeszcze jestem w stanie zrozumieć bo można na niej zawiesić adresówkę o tyle dzwonków nie rozumiem i nie popieram wcale.
Zacznijmy od obróżki. Kiedyś mój znajomy wytłumaczył mi, że jego kot ma obróżkę z adresówką bo notorycznie ucieka na klatkę schodową mimo jego pilnowań i starań. Dzięki adresówce szybko wracał do domu. W tym wypadku rozumiem.
Moje koty mają chip i jeśli uciekną wiem, że jak tylko trafią do schroniska czy lecznicy będę o tym poinformowana. Moje koty nie wychodzą i nie uciekają więc zakładanie im obróżki dla mnie jest narażaniem ich na niebezpieczeństwo; pod moją nieobecność mogą się na tej obróżce powiesić, zaczepić, w skrajnych wypadkach udusić. Może jestem przewrażliwiona ale z kotem jak z dzieckiem nie należy ufać, że pod naszą nieobecność nie wpadnie mu do głowy dziwny pomysł dlatego zawsze ograniczam zagrożenia do minimum. Poza tym obróżka dla wielu kotów to stres, koty nie lubią mieć czymkolwiek ograniczanych ruchów i wiele kotów taką obróżkę traktuje jak coś bardzo przeszkadzającego. Tak wiem, że są obroże, które się same rozpinają, bezpieczne itd. Ale jeśli traktuję kota trochę jak moje dziecko nigdy nie ufam takim sprzętom bezgranicznie więc nie używam;)
A teraz dzwonek...
Dla mnie osobiście koszmar. Podobno dzwonek zakłada się kotu żeby uchronić przed nim ptaki. Po pierwsze: kot wychodzący jest dla ptaków zawsze zagrożeniem czy z dzwonkiem czy bez i jest niezgodny z naszym ekosystemem. Mówiąc wprost wychodząc i polując może i naszym zdaniem jest szczęśliwy ale przede wszystkim jest szkodnikiem. Pomijamy koty wolno żyjące. Nasz domowy kot wychodzi i zabija dla zabawy a ponieważ jest sprawny i najedzony ma siłę by zabić bardzo dużo. Darujmy sobie dzwonki po prostu nie wypuszczajmy. Miałam jako nastolatka kota, który nawet z dzwonkiem przynosił jaszczurki i wróble na kilogramy. Wtedy myślałam, że tak ma być. Zamiast polowań na zewnątrz zorganizujmy mu zabawy łowieckie w domu: za sznurkiem, za piórkiem, za myszką. Dajmy smakołyk. Kot będzie szczęśliwy a my dodatkowo pogłębimy więź z naszym przyjacielem.
Co dzwonek robi z naszym kotem?
Wyobraźmy sobie, że mamy naprawdę dużo lepszy słuch. Dodatkowo z racji tego, że w łańcuchu pokarmowym poza tym, że jesteśmy drapieżnikiem jesteśmy też ofiarą. Nasłuchujemy nie tylko szmeru trawy informującego nas o zbliżającym się obiedzie ale także nasłuchujemy wszelkich niebezpieczeństw. I może mieszkamy już w ciepłym i wygodnym domu, dostajemy regularnie jeść a pies sąsiadów jest pod kontrolą to natury zmienić nie możemy.
W tym momencie ktoś zawiesza nam dzwonek, który przy każdym naszym ruchu hałasuje. Tak, kot słyszy lepiej więc dla niego to większy hałas niż dla nas. Poza tym, serio ktoś uważa ten dźwięk za miły dla ucha?;) I teraz chodzimy z takim dzwonkiem dzień, tydzień, miesiąc, rok, całe życie.
Można się przyzwyczaić? Pewnie, że można. Do wszystkiego można się przyzwyczaić pytanie po co.
Po pierwsze: kot traci słuch od dzwonka. Tak jest i nikt nie udowodni, że jest inaczej. Ja też mam ubytek słuchu po pracy w niedużym hałasie więc rozumiem kota w tym wypadku doskonale.
Po drugie: dzwonek to same problemy behawioralne. Chciałoby się być cicho, skradamy się i tu nagle bęc. Kot z natury lubi być cicho. Nie mówię tutaj o zabawach gdzie tupot stóp przestaje być istotny czy o rozmowach z opiekunami ale o codziennym życiu. Kot nie chce dzwonić idąc do swojego legowiska (czy wszyscy muszą wiedzieć gdzie i kiedy idę spać?), nie chce dzwonić gdy myje sobie zadek czy idzie do toalety (zostawię bez komentarza;)) czy w końcu nie chce dzwonić skradając się do wędki czy zabawkowej myszki - on w takiej chwili naprawdę poluje i chce być cichutko. Dajmy mu ten luksus. Niech informuje gdzie jest i co robi gdy ma na to ochotę.
Dwa lata temu wróciła do nas po 10 latach z adopcji Fruzia. Kotka uznana przez wszystkich za dziwaczkę. Podobno miała humory, nie lubiła innych kotów, nie lubiła za bardzo ludzi, potrafiła "mieć fochy" bez powodów i podrapać czy ugryź. Oddawałyśmy do adopcji żywego, wesołego kota a dostałyśmy po 10 latach strzępek nerwów. Na pewno popełniłyśmy błąd nie kontrolując tego domu ale z drugiej strony nie wszystko i nie każdego da się skontrolować. Pierwszego dnia mama od razu zdjęła jej obrożę z dzwonkiem. Szyja była w tym miejscu łysa, nigdy jej te włosy nie odrosły. I co się stało? Kot zaczął zachowywać się swobodnie, nawet polubiła inne koty i lubiła siedzieć u nas na kolanach. Nigdy nikogo nie podrapała i nie pogryzła. Jej ulubionym zajęciem było przybieganie z głośnym miauczeniem do nas rano do łazienki, oglądała jak tata się goli, jak ja myję zęby, myła się przy łazienkowym kranie. Nasz dziwak w ciągu kilku dni od zdjęcia dzwonka zmienił się w cudownego kociego lokatora, którego obecnością cieszyłyśmy się jeszcze przez ponad rok. Śmiałyśmy się, że w końcu może się wyspać. Bo jak spać gdy przy każdym ruchu coś dzwoni przy uszach?
Odeszła leżąc na mamy kolanach.
Jak patrzę na dzwoneczki na kocich szyjach widzę Fruzię i jej ten wpis dedykuje.
Na zdjęciu ostatnie jej dni na moich kolanach. Wiem, że ten czas, który spędziła u nas był dobrym czasem pełnym mimo wszystko spokoju i co najważniejsze ciszy.
Mamy dzwonek i co dalej: po pierwsze zdejmujemy. Po drugie bierzemy np puste opakowanie po kinder niespodziance i wkładamy dzwonek : świetna piłka dla kota;) albo doczepiamy sznurek, kilka piórek i mamy super wędkę. Dzwonek daje tak dużo wspaniałych dla kota możliwości, że nie musimy wieszać go na szyi.
Dlaczego kot nie powinien nosic dzwonka?
Kot i Małgorzata
09:21
Related Articles
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Obsługiwane przez usługę Blogger.
popieram Pani zdanie, nie zakładać mu dzwonka jest najlepszym rozwiązaniem ale również nie wypuszczajmy kotów. Na argument że polujący kot jest to zjawisko naturalne odpowiadam że jest za dużo kotów w naszym ekosystemie i jest to nienaturalne. W Wlk Brytanii koty sieją spustoszenie na 10-20 % całej ptasiej populacji
OdpowiedzUsuńGłupoty. Statystyki trzeba umieć interpretować. 20% tak, ale NIE wszystkich ptaków, a 20% wszystkich kocich ofiar to ptaki. Np. na każde 10 ofiar, 2 to ptaki. Pozostałe to gryzonie, jaszczurki, małe ssaki itp. Aby ocenić, czy ta ilość jest znacząca należy wykonać porównanie na możliwie długim odcinku czasu (dziesiątki, setki lat) - sprawdzić dynamikę zmian: czy koty zabijają teraz więcej, czy mniej i jak to się ma do innych zagrożeń. Dopiero wtedy można o czymkolwiek powiedzieć.
Usuń/N.
Dziękuję. Nie podaję tutaj żadnych statystyk. Piszę tylko o tym, że kot zabija bez potrzeby wychodząc z domu i jest szkodnikiem. Statystyki mnie nie interesują, jeśli mój kot zabije dla zabawy choćby jedną sikorkę w moim ogrodzie to właśnie ze względu na życie tej jednej sikorki wolę mu zorganizować zabawy łowieckie w domu.
UsuńNie Wieszajmy Dzwoneczka na szyi kota ,to udręka dla kota
OdpowiedzUsuńNiestety internet pełen jest dzwonkowych rad. Ludzie czytają i dzwonki kotom zakładają. Parę lat temu nawet w tvi taki program widzialam i miałam plan na dzwonek. Na szczęście dla kota mam sklerozę i ciagle zapomniałam kupić.
OdpowiedzUsuńŻadna obroża nie jest bezpieczna
OdpowiedzUsuńBez dzwonka to koszmar dla domowników .. a dla mnie ważniejsi są ludzie. Mój kot 2x przyniósł do domu zwierzę zarażone wścieklizną, nie narażę więcej moich domowników, nie wypuszczać ? Kota? W domu>? To żart jak rozumiem ..
OdpowiedzUsuńa ja nie rozumiem, jaki to problem. mam dom, mam kota, kot jest zwierzęciem domowym, nie wypuszczam, nikt z tego powodu nie cierpi. owszem, czasem kot idzie na eksplorację ogródka, ale to krótki i kontrolowany spacer, ze mną. większa krzywda może stać się kotu, który swobodnie włóczy się po okolicy niż takiemu, który spokojnie mieszka w domu
UsuńŻaden żart. Najwyraźniej Pani / Pana dom nie jestem domem odpowiednim dla kota. Nasze w ogóle nie wychodzą, są czyste, polują na kapsle i pluszowe myszy. Dzięki temu domownicy są bezpieczni, koty z resztą też a sam dom czysty. Nie rozumiem, co jest takiego problematycznego w nie wypuszczaniu kota na dwór
UsuńJa sie w ogóle z tym nie zgadzam uważam ten artykuł za stek bzdur. Gdyby zeczywiscie koty tego nienawidziły to weterynarze mówiliby o tym na wizytach kontrolnych a w miejscu gdzie ja mieszkam weterynarze wręcz apelują by zakładać kotom dzwonki bo zaburzają ekosystem polując na ptaki. Oczywiscie kot może polować i z dzwonkiem ale nie jest to juz tak efektywne. Moje koty noszą obrazki tylko na dworzu w domu je zdejmujemy i jeszcze chciałam zwrócić uwagę na fakt ze nawet kiedy kot jest zaczipowany zeby go odebrać trzeba zapłacić karę! Także adresowki tez sa potrzebne. Zero w tym tekście faktów i w ogóle mam wrażenie ze wymyślony tylko zeby sobie cos tam napisać ze niby sie zna na czymś. Nie lubisz- nie zakładaj koniec tematu
OdpowiedzUsuńJestem przeciwna wychodzeniu kotów na dwór. Tutaj zdania nie zmienię. Wszyscy weterynarze, z którymi pracuję mówią, że dzwonki uszkadzają słuch a mam do nich zaufanie więc w tym temacie też zdania nie zmienię. Odbierając kota ze schroniska płacimy za jego pobyt bez względu czy ma czip czy adresówkę. Pracując w schronisku spotkałam się kilka razy z tym, że obroża zaginęła a czip nie więc moje są i będą zaczipowane. Adresówek nie używam bo nie muszę gdy moje koty siedzą w domu i nie ma możliwości by uciekły na dwór (ciężko mi wytłumaczyć system drzwi w moim domu ale tak po prostu jest). Może i mało faktów, dla mnie to co zaobserwowałam czyli chociażby stres Fruzi jest wystarczającym faktem przekonującym mnie to zdjęcia dzwonka. Nie mam zamiaru eksperymentować na moich kotach i sprawdzać czy któryś polubi dzwonek skoro Fruzia przez niego cierpiała. Nie eksperymentuję. Piszę co czuję i powiem szczerze, że szkoda że nie może Pani spytać swojego kota czy lubi swój dzwonek i po prostu powiedzieć: nie lubisz, nie zakładamy koniec tematu;)
UsuńWszyscy co uważają że dzwonki nie przeszkadzają niech najpierw przez 6 miesięcy ponoszą na uszach kolczyki z dzwonkiem. "I stanie się jasność..." :)
UsuńNoszenie obroży z dzwonkiem tylko na dwór- tak i nikt nic na to nie mówi złego. Chodzi o to że nke wolno kota skazywać na dzwonek w domu, 24h/dobe.
UsuńMoże się Pani nie zgadzać, ale takie są fakty niestety. Weterynarze nie są behawiorystami i widzą zwierzęta tylko na wizytach u siebie w gabinecie. Na problemach behawioralnych nie znają się wcale. Niektórzy weterynarze nadal nie zalecają sterylizacji tylko podawanie hormonów albo polecają raz zwierzę "dopuścić"... Średniowieczne podejście, a jednak niektórych weterynarzy w XXI wieku :( Adresowki nie są potrzebne w dobie, gdy istnieją czipy, no ale jeśli dla kogoś najważniejsze są pieniądze to nie ma o czym mówić
UsuńDo dzwoneczka i obroży zgadzam się w 100% jednak jeśli chodzi o wypuszczanie kota na dwór mam zupełnie odmienne zdanie. Mimo wszystko artykuł uważam za bardzo dobry i cieszę się, że są osoby zwracając uwagę na takie sprawy ��
OdpowiedzUsuńTo nie bierz kota Anonimowy 22lipca 2017
OdpowiedzUsuńZ tego artykuły wynika ze mamy więzić nasze pociechy w domu wbrew ich woli. A może mój kot potrzebuje trochę wyjść na podwórko i sprawia mu to przyjemność ? Trzymanie kota w domu na sile to widzimisie człowieka i samolubstwo.
OdpowiedzUsuńMałemu dziecku sprawia radość objadanie się czekoladą, picie wody z kałuży i bawienie się nożem kuchennym. Pozwólmy mu na to, bo inaczej to samolubstwo.
UsuńJednak warto zakladac
OdpowiedzUsuńNie zgadzam sie moje koty maja obrozki z dzwonkami i sa szczęśliwe juz 10 lat
OdpowiedzUsuńStek bzdur. Jestem w stanie zrozumieć dzwoneczek, ok to nie jest przyjemne ani dla kota, ani dla domowników ale obroże mój kot będzie nosił zawsze, bo od małego jest do tego przyzwyczajony i lubi to, po prostu. Na obrozy zaczepiona jest adresowka, bo nigdy nic nie wiadomo. Choć mój kot przebywa obecnie tylko w domu to uważam, że kot jest zwierzęciem, które potrzebuję trochę wolności, świeżego powietrza i jeśli ma taką możliwość to powinien wychodzić na spacery. Kot nie jest ZABAWKĄ, to ZWIERZĘ, ma swoje potrzeby, a zamknięty w kawalerce będzie nieszczęśliwy, chocbysmy się z nim bawili mnóstwem zabawek.
OdpowiedzUsuńMamy 2 koty, które chowały się początkowo na wolności. Zaczęły do nas przychodzić, więc je przyzwyczailiśmy do siebie i teraz są to koty, które część czasu spędzają w domu, a część na zewnątrz. Nie jesteśmy w stanie ich zamknąć. Ostatnio kotka przyniosła samiczkę drozda, w zeszłym roku zjadła wiewiórkę, o kretach i myszach nie wspomnę. Nie jestem w stanie ich upilnować, bo mają ogromny teren do eksploatacji. Obrożę przeciw kleszczom mają, więc na czas kiedy są na zewnątrz będę im zawieszać dzwoneczki, po przyjściu zdejmować. Będziemy obserwować jak się zachowują i jak na nie reagują. W razie czego zdejmiemy.
OdpowiedzUsuń