In

Aza. List do mojego ukochanego psa.

Początek... Ten moment gdy usłyszałam: może adoptujesz Azę? Ona całe życie jest w schronisku.
Zaczęłam o Tobie myśleć i na Ciebie czekać.
Ten moment gdy zobaczyłam Cię pierwszy raz i pomyślałam: jaka ona duża, nie dam rady pokochać tego psa.
Ten moment gdy pierwszy raz zobaczyłaś koty i zaczęły się problemy.
Ten moment gdy próbowałaś zjeść kociaki; w schronisku w biednych czasach polowałaś na szczury- rozmiar ten sam.
Ten moment gdy zapolowałaś na yorka sąsiadów.
Ten moment gdy behawiorysta powiedział, że lepiej poszukać Ci innego domu
Ten moment gdy tata Cię zobaczył i spytał czy w schronisku nie mieli brzydszych i starszych psów a ja powiedziałam, że pies ma działać nie wyglądać.
Ten moment gdy pierwszy raz spojrzałaś mi w oczy.
Ten moment gdy pierwszy raz zobaczyłam jak biegasz.
Ten moment gdy powiedziałam, że jesteś piękna.
Ten moment gdy pierwszy raz pomyślałam: o co jej chodzi i znalazłam odpowiednią szkołę by się Ciebie uczyć.
Ten moment gdy pierwszy (i ostatni) raz ugryzłaś Franka a ja z przerażeniem pomyślałam, że coś Cię boli.
Wtedy chyba pierwszy raz pomyślałam, że Cię kocham.
Ten moment gdy pierwszy raz usłyszałam, że jesteś chora i jedyne o czym myślałam to o tym, że jesteś moja i nie mogę Cię stracić.
Ten moment gdy zaczęłaś spać z moimi kotami.
Ten moment gdy pozwoliłaś maluchowi jeść ze swojej miski.
Ten moment gdy zaprzyjaźniłaś się z yorkiem sąsiadów.
Ten moment gdy pierwszy raz powiedziałam: mamy psa.
Ten moment gdy byłaś operowana a ja bałam się odebrać telefon od weterynarza bo zakładałam najgorsze.
Tak się wtedy bałam.
Ten moment gdy musiałam Cię nosić po schodach bo nie chciałaś po operacji załatwić się w domu.
Byłaś wtedy taka ciężka.
Ten moment gdy znów poszłyśmy na spacer i znów biegałaś uśmiechnięta po naszym polu.
Ten moment gdy zupełnie przypadkiem odkryłyśmy nasze małe jeziorko niedaleko domu.
Te wszystkie momenty gdy odkrywałyśmy tylko nasze miejsca.
Ten moment gdy ktoś pytał skąd mam tak mądrego psa.
Ten moment gdy pozwalałam Ci wejść w pościel bo mama nie widzi a potem udawałyśmy, że te kłaki na prześcieradle to przypadek.
Ten moment gdy kupiłam kliker i pomyślałam, że będziemy się super bawić a Ty ze strachu uciekłaś do kuchni bo bałaś się każdego hałasu.
Ten moment gdy zobaczyłam jak bardzo boisz się wystrzałów w Sylwestra i postanowiłam, że każdy taki dzień spędzimy razem w pościeli.
Ten moment gdy bawiłyśmy się na śniegu i czułam się jakbym miała pięć lat i cały świat był tylko nasz.
Ten każdy moment gdy widziałam jak wielką cierpliwość i miłość dajesz Frankowi.
Te momenty gdy mówili, że pewnie jesteś mi wdzięczna a ja się śmiałam, że nie musisz... miłości nigdy nie mierzy się kategoriami wdzięczności i zobowiązań a przecież my się kochałyśmy.
Ten moment gdy przyjeżdżałyśmy do rodziców na wieś i wybiegałaś z samochodu na swoje ulubione pole.
Ten moment gdy pierwszy raz bez strachu weszłaś do samochodu.
Ten moment gdy postanowiłaś sama obronić mnie przed stadem dzików. Musiałam wziąć Cię na ręce i z Tobą uciekać bo byłaś wtedy gotowa zginąć "dla sprawy".
Ten moment gdy obroniłaś mnie przed psem sąsiadów.
Ten moment gdy pierwszy raz ugryzł mnie pies bo ja Ciebie broniłam.
Ten moment gdy usłyszałam, że masz chore nerki.
Ten moment gdy zauważyłam, że chudniesz.
Ten moment gdy mimo bólu poszłaś ze mną na spacer bo przecież to były najlepsze momenty każdego dnia.
Ten moment gdy pierwszy raz powiedziałam, że musimy myśleć o pożegnaniu.
Ten moment gdy wracałam z pracy a Ty wstawałaś by się przywitać choć widać było jak bardzo Cię to boli.
Ten moment gdy ostatni raz poszłyśmy na spacer.
Ten moment gdy wniosłam Cię do gabinetu bo sama nie dawałaś rady chodzić po schodach.
Byłaś wtedy taka lekka i malutka.
Ten moment gdy leżałaś na moich kolanach i zobaczyłam Twój ostatni oddech.
Ten moment gdy musiałam pierwszy raz powiedzieć na głos: Aza nie żyje i nagle świat stał się pusty.
Ten moment gdy dzisiaj rano otworzyłam drzwi byś mogła wyjść do ogrodu i zrozumiałam, że czekam na cud...
Gdyby trzy lata temu ktoś mi powiedział, że tak pokocham tego obcego wtedy dla mnie psa pewnie miałabym go za wariata. Gdybym Cię wtedy oddała popełniłabym jeden z największych błędów mojego życia.
Zabrałaś mi wczoraj spory kawałek mojego serca i wiem, że pewnych dziur nie da się załatać. Wolę jednak iść dalej z dziurawym i tęskniącym sercem niż gdybym miała nigdy Cię nie spotkać.
Jedyne czego żałuję to czasu... powinnam być w tym schronisku 12 lat wcześniej.
Jutro też otworzę drzwi na ogród i o Tobie pomyślę, za tydzień zawołam Cię żeby dać Ci smakołyk, a za miesiąc odruchowo sprawdzę czy mam w kurtce worki na spacer...



Related Articles

1 komentarze:

  1. Pięknie opisana miłość. Miłość bezinteresowna, bezgraniczna. Tak kocha tylko ktoś wrażliwy, bezinteresowny i empatyczny.
    Pozdrawiam serdecznie z Kalinowej Chaty

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.