In

Franek w schronisku czyli dlaczego warto adoptowac doroslego kota.

Zdarza się, że zabieram do pracy mojego syna. Spędzamy wtedy weekend razem a Franek przydaje się jako sprawdzający zachowanie niektórych kotów wobec dzieci. Poza tym lubię być z nim w schronisku i dzielić z nim moje pasje.
Boli mnie jak często ludzie do domu z dziećmi przychodzą adoptować ślicznego, małego kotka. Dla nich małe dziecko i mały kotek to słodki obrazek i myślą, że jest to gwarancją wielkiej przyjaźni opartej na wspólnych zabawach. Większość tych osób dyskwalifikuje dorosłe czy kalekie koty sądząc, że z nimi dziecko nie stworzy takiej więzi. Nic bardziej mylnego. Po pierwsze decydując się na małego kota niewiele możemy powiedzieć o jego przyszłym zachowaniu. Po prostu mamy rozkoszną kulkę, która uwielbia ganiać za piłką, myszką i drapać. Nie każde dziecko przywita takie zachowanie ze zrozumieniem kociej natury; większość po prostu zacznie uciekać przed kotkiem po pierwszych zadanych ranach. A dla takiego malucha to zachęta do dalszej zabawy i w ten sposób zamiast przyjaźni powstaje nam w domu swoista relacja oparta na polowaniu kota na dziecko. Ciężki przypadek dla behawiorysty gdy kot z takimi pomysłami dorośnie i jako duży kocur staje się dla dziecka niebezpieczny. Nie mówię, że zawsze tak jest. Po prostu może tak być.
W przypadku dorosłego kota osoba oddająca kota do adopcji może już powiedzieć więcej o jego charakterze. Omijamy także okres biegania po firankach, uporczywego drapania i szarpania wszystkiego a jeśli znajdziemy cierpliwego towarzysza naszego dziecka to przypadki podrapań też będą rzadkie. Oczywiście nie możemy zapomnieć, że to nadal zwierzę i nie powinniśmy zostawiać z nim małego dziecka bez nadzoru, czy w końcu to, że wiemy o wielkiej cierpliwości i wyrozumiałości naszego nowego kota nie zwalnia nas z wychowywania małego człowieka na przyjaciela kota a nie dręczyciela bo "i tak nic dziecku nie zrobi".
Wiele razy widziałam jak rodzice chcieli małego kociaka a dziecko dużego. Sama kiedyś gościłam w domu pewną rodzinę, która przyjechała po małego szaraczka a wyjechała z dużym czarnym kocurem bo ich synek uparł się, że kot ma być "duży, czarny i ten". Proszę wszystkich myślących o adopcji kota: nie zamykajcie umysłów i serc dla kotów dorosłych, mniej urodziwych, kalekich. Dziecko tego nie widzi. Nie zauważa, że kot nie ma oka, jest już dorosły, stary, czy kuleje. Dziecko (jeśli w nim tego nie zepsujemy) widzi dosłownie "duszę swojego przyszłego przyjaciela". Mój syn nie dba o to, że koty, które towarzyszą mu od dziecka są dorosłe, że Jacek jest kaleką. Nigdy nie było dla niego problemem, że kot babci jeden nie ma łapy a drugi praktycznie nie miał oka. Z dorosłym Tofikiem uczył się chodzić- łapał go za ogon i tak stawiał pierwsze kroki po ogrodzie. Żałuję, że nigdy tego nie nagrałam. Z Tosią mojej mamy "czyta bajki" przytulając ją do siebie nadgorliwie. I mimo, że jako matka uważam mojego syna za wyjątkowego to rozsądnie wiem, że takie są też inne dzieci. Dlatego dajmy dziecku szansę na przyjaźń z dorosłym zwierzęciem. Nie upierajmy się, że musi koniecznie mieć małego pieska czy kotka. Kiedyś nam za to podziękuje;) Ja za takie adopcje dziękuję już dzisiaj;)
Na zdjęciach Franek z Rufusem (Wołodią) - kotem ze schroniska, który parę dni temu pojechał do nowego domu. My mamy taką małą komiksową pamiątkę i zapewniamy, że na adopcję czeka jeszcze wiele fantastycznych kotów.

Pogadamy?

Chyba nie będzie gadał:/

To róbmy przerwę na głupie miny;)

Nie, nie musisz ze mną gadać.

No przecież wiedziałem, ze pogadasz:)

Mina, którą matka pozna zawsze i wszędzie czyli pytanie: bierzemy do domu?;)

Coś porobimy?

No co Ty, przecież patrzą...

Nie, nie, nie

No dobra;)


Tekst pomagał mi napisać Franek. Zdjęcia zrobione w kociarni przez wolontariuszkę Anię, której bardzo dziękujemy.

A o tym dlaczego warto adoptować starszego psa pisałam tutaj

Related Articles

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Obsługiwane przez usługę Blogger.