In

O tym dlaczego schronisko nie jest koszmarem

Dzisiejszy post siedzi mi w głowie od kilku miesięcy. Przyznaję, że nawet teraz nie wiem jak mam się za niego zabrać by napisać w nim wszystko co chciałabym Tobie- Drogi Czytelniku przekazać.
Gdy zaczynałam pracę w schronisku nie zwracałam uwagi na tak częste w sieci i w rozmowach między ludźmi złe zdania na temat tego czy tamtego schroniska. Nie zauważałam też postów o treści: mamy kilka dni na znalezienie domu inaczej pies/kot trafi do schroniska co będzie tragedią.
Odkąd jednak pracuję w takim miejscu czytam i słucham takich opinii uważniej. Początkowo myślałam, że coś wniosą do mojej pracy; pokażą błędy, nadadzą właściwy kierunek działaniom. Coraz częściej jednak dociera do mnie, że poza tak zwanym hejtem większość tych opinii nie niesie nic.
I teraz podstawowe pytanie jakie należy sobie zadać: czy schronisko jest tragedią dla zwierzaka?
Na pewno nie jest to łatwy i przyjemny moment w jego życiu. Na pewno każdy zwierzak reaguje na schroniskową klatkę/ boks inaczej. Ale nie spieszyłabym się z nazywaniem tego tragedią.
Dobrze prowadzone schronisko, z pracownikami i wolontariuszami, którzy przede wszystkim myślą o zapewnieniu jak najlepszej opieki swoim podopiecznym moim zdaniem tragedią nie jest. 
Jest to pewien etap, które zwierzę przechodzi pokonując drogę od bezdomności do nowego domu. Nie jest to etap łatwy i naszym obowiązkiem jest uczynić wszystko co w naszej mocy by pomóc każdemu podopiecznemu przejść go jak najszybciej i jak najmniej bezboleśnie. Prawdziwą tragedią dla zwierzęcia jest bezdomność, powolne umieranie z powodu głodu i chłodu, bez opieki, bez przyjaciela, w zapomnieniu. To jest to o czym nie wolno nam zapominać. 
Nigdy nie zrozumiem tekstów, które czytam typu: po ulicy chodzą kotki, nie możemy ich złapać bo nie mamy dla nich domów tymczasowych. Takim domem tymczasowym powinno być w tym momencie schronisko. Dlaczego? Bo w schronisku ten kot otrzyma ciepły kąt, jedzenie, opiekę weterynarza i pracownika i całą masę bezinteresownej miłości od wolontariuszy, którzy zrobią wszystko by znów zaufał człowiekowi. A potem wszyscy postarają się znaleźć mu dobry dom i nie oddadzą pierwszemu lepszemu odwiedzającemu, który powie: chcę kota. W dobrym schronisku zwierzęta nie są numerami, mają imiona, mają swoich ulubionych pracowników, wolontariuszy, swoje ulubione przysmaki. Puma najbardziej lubi być głaskana przez Martę, Migrena czaruje najbardziej Macieja, Andrzej kłóci się każdego ranka z Jagodą o dostęp do zlewu, a Rudzik czeka na Tuńczyka od Julii... to tylko kilka przykładów małych przyjaźni, które oglądam zawsze gdy przychodzę do pracy. Schronisko to nie tylko miejsce, w którym są zwierzęta i ludzie. Schronisko to także godziny przegadane po pracy o tym co jeszcze trzeba zrobić, wymiana pomysłów jak pomóc i kiedy, szukanie domów i rozmowy z tymi, którzy taki dom dali i mają problemy z dogadaniem się ze swoimi podopiecznymi. Nie widzę w tym tragedii. Widzę w tym zespół, który każdego dnia walczy o lepszy byt zwierząt. 
Dlatego proszę o zaprzestanie maili z pytaniami jak mogę pracować w takim miejscu, jak radzę sobie z pracą w umieralni itd. Mogę i radzę sobie. I nawet w chwilach zwątpienia gdy coś się nie udaje i musimy kogoś pożegnać bo przecież nie jest możliwością pisać same dobre scenariusze nie żałuję ani przez chwilę tej decyzji. Kiedyś gdy miałam bardzo ciężki okres w mojej pracy ze zwierzętami usłyszałam od koleżanki bardzo ważne zdanie: to jest dobra praca bo nawet gdy dzieje się coś złego wiesz, że za chwilę stanie się coś bardzo dobrego. Następnego dnia oddałam do adopcji bardzo starego, głuchego i niedowidzącego psa. 
Proszę każdego kto pisze źle o schronisku by do niego przyjechał i sprawdził swoje zdanie. Dlaczego? Ponieważ pisząc nieprawdę nie pomagamy nikomu poza pseudo hodowcami. Pisząc złe zdanie o schronisku możemy sprawić, że osoba je czytająca nie zdecyduje się na adopcje kota z tego miejsca. Jeśli w zamian weźmie kota z jakiejkolwiek fundacji nie ma straty ale jeśli zamiast adoptować kupiła kota z jakiegokolwiek ogłoszenia lub giełdy właśnie tą niesprawdzoną, złą opinią ktoś dołożył kilka złoty niewłaściwej osobie i przyczynił się do cierpienia zwierząt.
Więc zamiast pisać, że schronisko jest umieralnią, tragedią dla zwierząt może lepiej przyjechać i zobaczyć na własne oczy czy rzeczywiście ten rzekomo niewykwalifikowany, pozbawiony empatii personel znęca się nad zwierzętami a potem całą energię skupić nie na pisaniu postów pełnych nienawiści a na realnej pomocy. 
Pomóc można zawsze:
Po pierwsze adoptuj.
Po drugie nie możesz adoptować zostań wolontariuszem
Po trzecie nie możesz zostać wolontariuszem udostępnij jakiegokolwiek zwierzaka, opowiedz o nim, zaangażuj się w szukanie mu domu.
Po czwarte nie możesz zaangażować się w szukanie domu (nie umiem zrozumieć dlaczego;)) to nie wyrzucaj swoich starych koców, ręczników, pościeli tylko przywieź je do schroniska. Zorganizuj zbiórkę takich rzeczy, karmy, zabawek, czegokolwiek co może się przydać. Przywieź leki, których Twój zwierzak nie potrzebuje; przy takiej ilości podopiecznych się nie zmarnują.
Po piąte nie możesz zrobić takiej zbiórki, nie masz jak przywieźć niepotrzebnych Ci rzeczy rusz głową i sam coś wymyśl, podziel się swoimi sugestiami i pomysłami- jest przecież tyle możliwości a kreatywność jest w modzie;)
Po szóste nie zamierzasz robić nic to nie szkodź i pozwól pomagać innym a negatywną energię zużyj na cokolwiek innego. Ja osobiście polecam bieganie lub spacer z psem;)

A na koniec jedno z moich ulubionych zdjęć z przymrużeniem oka od Franka i Ciciusia, który był naszym podopiecznym i trochę w naszym szpitalu posiedział, głaskany codziennie przez wszystkich obecnych. Ukochany przez mojego syna za rozmiar i serdeczność do ludzi. Pojechał do domu, który wśród znajomych znalazła mu jego schroniskowa opiekunka. 
Za zdjęcie dziękujemy wolontariuszce Ani, dzięki której odkryłam czym się różnią nasze czarne koty w kociarni;)

Related Articles

2 komentarze:

  1. Pięknie napisane. Mam nadzieję, że hejterzy i malkontenci otworzą swe umysły i serca i odczytają to tak jak powinni. Osobiście mam kontakt ze schroniskiem dopiero od niedawna i obawiałam się jak tam jest, ale przekonałam się, że pracują tam fajni, życzliwi ludzie i teraz tylko mogę się cieszyć, że tak jest w Poznaniu. Zawsze łatwiej krytykować, niż samemu coś pozytywnego zrobić, ale mam nadzieję, że nawet mniejszość może zrównoważyć i poprawić większość bo dobro jest silniejsze :-D Pozdrowienia od tymczasków Fiszki, Gizma i Lucjana

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.