Wszystko zaczęło się od Janusza. Zadzwoniła do mnie wolontariuszka z Fundacji Animal Security z pytaniem czy pojechałabym do budynku MTP ponieważ znaleziono tam kociaka. Był ranek wszyscy w pracy, ktoś mógł się tam wybrać dopiero po południu więc ryzyko, że mały padnie z odwodnienia lub wychłodzenia dość spore. Wsiadłam w taksówkę i pojechałam nie wiedząc o kocie praktycznie nic. Na miejscu dostałam ślicznego chłopaka w wieku około 3-4 tygodnie i okazało się, że jego mamę i resztę rodzeństwa zagryzły psy a tego biedaka jakimś cudem znalazł jeden ze stróżów. Maluch miał zakrwawione ucho, dziurę po zębie na karku i był przerażony i głodny.
Zakochaliśmy się w sobie od pierwszego miauknięcia i wiem, że będzie mi z nim się bardzo ciężko rozstać.
Żal mi go było, że jest sam ale jak się okazało na "rodzeństwo" nie musieliśmy długo czekać.
Po szkoleniu, które udało mi się zorganizować i o którym można przeczytać tutaj zgłosiłam się do Schroniska dla zwierząt w Poznaniu by zostać ich wolontariuszem. Niestety nabór na wolontariat właśnie się skończył ale okazało się, że mogę być przydatna jako dom tymczasowy dla kociaków.
A więc są u mnie cudowne dzieciaki z naszego schroniska. Trafiły do nas gdy miały około czterech tygodni także początkowo nie obeszliśmy się bez mleka i smoczków ale teraz dajemy już radę.
Mam trzy pięknie pręgowane buraski o wdzięcznych imionach:Ginewra, Lancelot i Ryszard Lwie Serce oraz cudownego czarnego chłopaka o imieniu Franek.
Przyznam szczerze, że w piątkę są już niezniszczalni a moje mieszkanie zamienia się w plac zabaw na każdej płaszczyźnie;)
Myślałam, że chwilowo to koniec przygód ale gdy moje dzieciaki zaczęły jeść samodzielnie przyniosłam do domu kolejne, znalezione w śmietniku dziecko. Tym razem była to kilkudniowa Iśka, która niedawno skończyła trzeci tydzień i niestety trochę choruje także potrzebne są nam kciuki. Maleńka miała straszną biegunkę, w końcu nie wytrzymaliśmy i dostała leki i aktualnie jelita postanowiły odmówić posłuszeństwa w drugą stronę więc mój dzień ostatnio wypełnia oczekiwanie na kupę:/
Pochwalę się zdjęciami moich maleństw bo dumna z nich jestem strasznie.
Starszaki powoli szykują się do adopcji więc polecam;)
Janusz w dniu , w którym do mnie trafił.
Czorty piękne są gdy śpią i nie broją;)
Łapka JAnusza;)
Ale jak już przyjdzie towarzystwo to nie narzeka;)
Isia na razie jest za malutka na harce po domu i mieszka w kontenerku na termoforze
cudowne grzybki ! ja mam moich 6, już dorosłe koty najmłodszy 2 lata i ciągle się łapię na tym że chciałabym kolejne żeby miały dobry dom bo u mnie kociaki mają jak u pana Boga za piecem........... sobie odejmę a im dam. Dwóch już nie ma a kolejna choruje na nieuleczalną chorobę więc w temacie leków i wizyt u veta jestem na bieżąco, ciekawe co wyrośnie z Isi ??? pozdrawiam iwona s. jeszcze tu zajrzę
OdpowiedzUsuń