In

Lancelot w nowym domu

Są takie dni kiedy wątpimy w to co robimy; nie udaje nam się uratować jakiegoś zwierzaka, po raz kolejny tłumaczymy komuś żeby wysterylizował kota, czy po prostu słyszymy śmiech za plecami i wiemy, że mają nas za wariatki... czasem ktoś drwi z nas patrząc nam w oczy, a czasem po prostu jest ich za dużo i czujemy ubytki na koncie;)
Są jednak też takie dni i tych na szczęście jest więcej, gdy wiemy, że to wszystko ma sens. To dni kiedy jakieś stworzenie zostanie uratowane, zaczyna jeść samodzielnie, czy tak jak nasz Jacek zaczyna chodzić. I to dni kiedy otwieram maila i widzę wiadomość od nowego opiekuna jakiegoś naszego kota (one zawsze są po części "nasze" i zawsze mogą do nas wrócić)- wiadomość z pięknymi zdjęciami pełnymi miłości... nie potrzebujemy tutaj słów.
Dzisiaj podzielę się z Wami jedną z takich wiadomości. Tym razem ten sens naszej działalności pokazała nam Magda z Lancelotem i za to im bardzo dziękuję.












Related Articles

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Obsługiwane przez usługę Blogger.