In

Samo Sedno. Co jest kocie? - do czytania o kotach

Na początku tego postu chciałabym poinformować, że jest on pisany na prośbę Pani Moniki z wydawnictwa Edgard, która poprosiła mnie o ocenę książki "Co jest kocie. Wszystko co musisz wiedzieć, aby zrozumieć swojego kota". Tak się złożyło, że kiedy dostałam tę propozycję akurat zaczęłam ją czytać;)

Książka pojawiła na półkach w księgarniach 17 września ubiegłego roku.
Autorką jest Pani Małgorzata Biegańska-Hendryk kociarzom znana ze strony http://kocibehawioryzm.pl/

Przyznaję szczerze, że na naszym rynku jest sporo różnych kocich poradników ale niewiele napisanych przez polskich kociarzy. Miałam się wybrać na spotkanie z autorką w Poznaniu ale niestety w tym czasie mój syn się pochorował i pokomplikował mi plany. Książka trafiła w moje ręce z dużym opóźnieniem także z powodu zaczęcia nowej pracy i mniejszej ilości czasu.

Moja opinia o książce nie jest opłacana przez wydawnictwo i jest oceną obiektywną opartą na ponad piętnastu latach własnych obserwacji i życiu z kotami.
W zamian za ten post jednak otrzymałam dwie książki- jedną przekazałam wolontariuszom z Poznańskiego Schroniska dla zwierząt, drugą mam do oddania na moim profilu na fb tutaj czytelnikom mojego bloga.

A więc do rzeczy;)
Książkę przeczytałam w dwa dni co moim zdaniem już dobrze o niej świadczy. Tekst jest pisany w sposób prosty, łatwy i czytelny (chociaż w rozdziale o pochodzeniu kota odpuściłabym tyle nazw łacińskich, które moim zdaniem są zbędne dla przeciętnego opiekuna kota- mam nadzieję potencjalnego odbiorcy tej książki).

Książka jest przejrzyście podzielona na rozdziały. Każdy z rozdziałów porusza ważny temat i bardzo dobrze przechodzi się z jednego rozdziału do drugiego. Omawiamy tematy od opieki nad maluchami do śmierci naszego pupila. Po drodze poruszaane są chyba wszystkie ważne punkty, które pomogą nam zrozumieć swojego kota np:
-błędy wychowawcze, które popełniamy przy maluchu
-organizacja kociej przestrzeni i czasu
-koci język
-dokocenie
-kastracja
-opieka nad starszym lub niepełnosprawnym kotem.
Na koniec dwa ważne rozdziały mówiące o najczęstszych problemach behawioralnych kotów i o kocich problemach wywoływanych przez ludzi.
Moim zdaniem dzięki takiej chronologii tematów książka jest przystępna nawet dla kogoś kto niewiele wie o kotach ponieważ dzięki temu stopniowo jest wprowadzany w fascynujący koci świat.

Wadą tej książki według mnie jest słabo opisany rozdział poświęcony żywieniu kota. Z drugiej jednak strony gdyby autorka miała się na tym rozdziale solidnie skupić książka miałaby dodatkowe 50 stron i nie wiem czy dalej byłaby tak lekką i przystępną lekturą. Domyślam się, że Pani Małgorzata ma swoje koty na diecie BARF jednak wiele osób karmi koty tradycyjnie i niestety informacji o tym jak chociażby zmieniać i urozmaicać dietę starszego, sterylizowanego itd. kota nie ma. Jednak nie dyskwalifikowałabym tej książki z tego powodu. Na naszym rynku po prostu nadal nie ma dobrze napisanego obiektywnego poradnika żywienia kota. Albo są to poradniki sponsorowane przez określoną firmę produkującą karmy dla zwierząt albo są pisane przez zwolenników jednej metody i przez to tracą swój obiektywizm. Poza tym ta książka nie ma w tytule "jak żywić kota" więc nie czepiajmy się szczegółów;)
Dodatkowo nie zgadzam się z opisem życia w grupie kotów. Mam trochę inne zdanie i inne obserwacje ale ponieważ "tyle ile kociarzy tyle opinii" nie będę się tutaj kłócić;)

Absolutną zaletą tej książki jak dla mnie jest omówienie sterylizacji w sposób jasny, prosty i bezkompromisowy. Jeśli książka trafi w ręce myślącego opiekuna kota, który do tej pory nie wiedział, po której "stronie mocy" stanąć po tym rozdziale na pewno wysterylizuje swoje zwierzę.
Jeśli trafi w ręce idioty... cóż, idioty jeszcze nikt nie przekonał.
Dla mnie osobiście ten rozdział jest po prostu napisany tak jak powinien. Nic dodać nic ująć.
Poza tym bardzo podoba mi się omawianie problemów behawioralnych. Bez pisania gotowych poradników co robić gdy np kot załatwia się poza kuwetą.  W każdym omawianym przypadku opiekun dowiaduje się, że po pierwsze jego kot musi trafić do weterynarza, po drugie każdy potrzebuje indywidualnego podejścia. Chciałabym by kiedyś rzeczywiście tak było. Marzeniem moim jest by w końcu skończyły się rozmowy na forach gdzie grupa domorosłych weterynarzy i behawiorystów doradza kotu setki kilometrów od ich domu. Takie "leczenie" przypomina mi trochę wizytę telefoniczną u dentysty.
Cieszę się, że Pani Małgorzata nie jest w tej książce ekspertem od każdego kota i otwarcie pisze o tym, że my też nie możemy nim być.
Zwierzę, które nieprawidłowo się zachowuje zawsze najpierw musimy skonsultować z weterynarzem. Dziękuję za takie podejście.

Kolejne podziękowania już bardziej osobiste; za twardo postawioną opinię o kotach wychodzących. Zawsze gdy ktoś adoptuje ode mnie kota i pyta czy kot powinien wychodzić mówię, że sam będzie odpowiedzialny za wszystko co spotkało kota na zewnątrz. Dlaczego? Bo go wypuścił. Tu nie ma miejsca na winę sąsiada, kierowcy co za szybko jechał, psa za płotem itd.
I piszę to jako opiekunka kota, który kiedyś zaczął wychodzić i o którego codziennie się boję. Nie życzę takiego strachu nikomu. Mój kot niestety nie potrafi i nie chce już mieszkać tylko w domu i bardzo żałuję, że parę lat temu na to pozwoliłam.
Cieszę się, że ktoś mówi o tym otwarcie nie bojąc się krytyki.

W ramach podsumowania. Z książki nie dowiedziałam się niczego nowego co wywróciłoby moje życie z kotami do góry nogami. Jednak gdy spojrzałam na źródła nie mogę się temu dziwić bo w ramach rocznego kursu dla behawiorystów, który kiedyś robiłam większość tych pozycji musiałam przeczytać. Do innych zaglądałam z ciekawości.
Czy to wada tej książki? Absolutnie nie. Zdaję sobie sprawę, że książka nie była pisana dla mnie. Chociaż sama z chęcią odświeżyłam sobie sporo informacji i spojrzałam na "koci świat" świeżym okiem.

Sama osobiście będę tę książkę polecać wszystkim którzy adoptują kota i tym, którzy go mają, a dla których jest on tylko "mniej skomplikowaną wersją psa" bo nie wymaga wyprowadzania i nie żąda takiej uwagi i czasu od opiekuna.
Dla mnie książka ta mogłaby stać na półkach w schroniskach do kupienia dla tych, którzy własnie zdecydowali się pokochać kota.
W schronisku, w którym pracuję poszła już do wolontariuszy i cieszy się dobrą opinią.

Dla uśmiechu na koniec zdjęcie mojej największej przeszkadzajki w czytaniu;)





Related Articles

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Obsługiwane przez usługę Blogger.