Wyjechaliśmy. Na kilka dni, bez kotów, bez psa, po prostu sami i tylko dla siebie.
Dla mnie to bardzo ważny moment by łapać oddech. Potem jak wracam zawsze chce mi się bardziej i więcej.
Jak co roku byliśmy na Słowacji, w tym samym miejscu, na tych samych szlakach. Nie wiem czy kiedykolwiek znudzi mi się takie po prostu bycie z najbliższymi mi ludźmi.
Dzisiaj jesteśmy już w domu ale pomyślałam, że zamieszczę tu kilka zdjęć byście znali mnie taką też nie kocią;)
edukacyjnie; o co chodzi z tym, że rzeka raz ma więcej a raz mniej wody
najważniejsi ludzie w moim życiu <3
Franek na szlaku
mój syn potrafi wejść naprawdę wysoko
zachwyt:)
<3
dziadek nam zdjęcie zrobił
"Mamo, od dzisiaj będę strażnikiem dziewięćsiła"
portret złapany przez syna
znaleziony na szlaku
kotka, której nie udało nam się zabrać i wątpię byśmy spotkali się za rok:/ ten moment kiedy spotyka nas bezsilność nawet gdy przed nią uciekamy
Franek chce konia...
i kozę;)
0 komentarze:
Prześlij komentarz