In

Trudny post pozegnalny

Od czterech dni zbieram się do tego wpisu...
Pożegnaliśmy niespodziewanie seniora naszego domu... Nie umiem pisać o Misiu bo jak pisać o kimś kto zawsze był oczywistą obecnością w moim domu rodzinnym.
Nie było mnie przy tym gdy mama Go żegnała, nie byłam jeszcze w naszym pustym domu...

Mama napisała dla Misia wyjątkowy tekst, pozwolę sobie tutaj zacytować jego fragment w ramach pożegnań...

"...
Piękne duże oczy, długie cętkowane łapy, miękkość szmacianej lalki, która wymykała się z rąk jak przelewająca się woda. Nie wyrywał się, po prostu przeciekał przez palce.Nigdy się nie narzucał, zwyczajnie siadał obok jakby mówiąc: chcesz to mnie masz. Kiedy mówiłam: nie, dziękuję, dam radę; po prostu odchodził. Przyzwyczaiłam się, że chorował ale można było z tym walczyć. Pojechaliśmy zrobić zdjęcie żeby zobaczyć z czym walczymy od tygodnia. Narkoza w tym wieku mogła być niebezpieczna. Gadaliśmy, głaskaliśmy się w poczekalni, potem czekałam z śpiącym.
Pani doktor oglądała jedno, drugie zdjęcie i ... swojego bym nie budziła..................

Piękne duże oczy, długie cętkowane łapy, miękkość szmacianej lalki...

Dzisiaj po Misiu zostały w domu dwa koty: jeden, którego wychował po swojemu i drugi, z którym się zaprzyjaźnił. Tośka, która wygląda jakby jej właśnie ktoś nadepnął na ogon- duże, wiecznie szeroko otwarte oczy i Bezłap - kotka o smutnej historii, którą się zaopiekował i bronił przed pomylonym w pomysłach Miauczerem.

i ja."



Related Articles

1 komentarze:

  1. Znam ten ból.W moim życiu odeszło wiele kotów.które uratowałam od bezdomności.Ale tak wyjątkowego kota,jakim była Nikunia ,nigdy nie spotkałam.Była ze mną 17 lat.Odeszła 3 lata temu.Ból jest do dzisiaj.

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.