Prawdę mówiąc dawno nie miałam takiej pewności wchodząc do kogoś do domu, że to jest miejsce gdzie powinnam zostawić zwierzaka.
Zbliżające się święta mówiąc wprost zapowiadały się dla nas koszmarnie. Wiedzieliśmy, że nie możemy zabrać ze sobą psa więc mieliśmy dwie opcje: albo oddać psa do schroniska albo spędzać święta osobno- ja musiałabym zostać z psem w Poznaniu i nie pojechać do rodziny.
Bardzo dziękuję Pani Małgorzacie i Panu Markowi za przywrócenie mi wiary w ludzkie serca:)
Pies jest szczęśliwy tak jak nigdy wcześniej nie był i od teraz nosi piękne imię Gaja.
0 komentarze:
Prześlij komentarz