In

Drops u Joli

Dropsik w ogóle miał do mnie nie trafić. Od samego początku namawiałam na to by dali mu dom tymczasowy moich przyjaciół i ponieważ zawsze mogę na nich liczyć tym razem też się nie zawiodłam.
U mnie miał być Lucky a Drops miał czekać w hoteliku aż jego aktualni opiekunowie wrócą do Poznania. Tak się jednak złożyło, że Lucky kompletnie nie dogadał się z Azą i u nas nie został więc zamiast siedzieć w hotelu Dropsik czekał u mnie. Bardzo bym chciała mieć go na dłużej ale niestety tutaj także pojawił się konflikt z Azą z powodu ciągłej rywalizacji o miskę więc dla nikogo taka sytuacja nie była zdrowa.
U Joli Drops jest spokojniejszy, nie walczy o jedzenie tak jak u mnie - pewnie dlatego, że nie ma za plecami Azy i stresu, że może mu coś zabrać. Poza tym testujemy miskę spowalniającą jedzenie. Z relacji Joli wiem, że przesuwa ją po całej podłodze, zdarza mu się ją wywrócić i walczy z nią zaciekle i w sumie dobrze bo to znaczy, że je wolniej więc muszę ten gadżet zapamiętać i wpisać sobie w obowiązkowe wyposażenie mojego kuferka behawiorysty;)
Dzisiaj kilka aktualnych zdjęć Dropsa. Prawda, że ładniejszy?
Dziękuję Joli za piękne zdjęcia.



Related Articles

2 komentarze:

  1. Wygląda na dużo bardziej szczęśliwego psa. Chwała Wam za to!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze; nie wiem co bym zrobiła gdybym nie miała przyjaciół o tak wielkich sercach;)

      Usuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.